Pytałam w innym temacie, ale nie uzyskałam odpowiedzi, więc spróbuje raz jeszcze .. Jeśli kogoś tym urażę, z góry proszę o wybaczenie ..
Miałam okazję niedawno rozpiąć swojego pierwszego motyla.. teraz się suszy. Chciałabym wiedzieć w jakich warunkach go przechowywać, póki co po prostu leży w zacienionym miejscu na półce.. czy powinnam go gdzieś schować? Jak długo powinien tak leżeć?
Ponadto niestety robiłam to bez przygotowania (nie planowałam tego) i użyłam zwykłej szpilki. Chciałabym ją zamienić i zastanawiam się jakiego rozmiaru wybrać szpilki.. Motyl to Aglais urticae.
[ Dodano: 2013-08-23, 22:35 ]
A i jeszcze jedno pytanie... prócz szpilek i rozpinadła co powinnam mieć jeszcze do preparacji ? Czym "rozchylać" skrzydełka? Szpilką?
Nie uzyskałaś odpowiedzi, bo zedytowałaś post, zamiast napisać kolejny - dla tych, co wcześniej przeczytali ten z późniejszym dopiskiem, nie wyświetlił się on jako nowy.
Ad rem: rozpinadło trzymasz w suchym i przewiewnym miejscu, w cieniu, w żadnym razie bezpośrednio na słońcu. Na półce jest ok. Motyla wielkości A. urticae wystarczy trzymać miesiąc.
Szpilkę będzie Ci trudno wymienić gdy motyl już się zasuszy, bo schnące mięśnie w tułowiu mocno do niej przylegają. Możesz oczywiście próbować odwilżać, ew. na sucho delikatnie obruszać starą szpilkę, używając ostrza entomologicznej, ale najpewniej skończy się to uszkodzeniami motyla. Dlatego temu okazowi dałabym spokój, zwłaszcza że nie jest to jakiś cenny gatunek.
Co do numeru szpilek, ja motyle tej wielkości preparuję na 2. Skrzydła rozchylam i ustawiam też szpilką entomo - niektórzy używają do tego ich ostrz zamocowanych w jakiejś obsadce, ja wolę szpilki saute Żeby nie dotykać motyla można używać miękkiej pęsety - ja z niej nie korzystam, działam tylko palcami.
Żeby motyl nie kręcił się w rowku rozpinadła, trzeba unieruchomić go dwoma dodatkowymi szpilkami wbitymi jak najbliżej tułowia, tam gdzie łączy się on ze skrzydłami. Preparując, dolna krawędź skrzydła przedniego musi tworzyć kąt prosty z tułowiem - widziałam na zdjęciu w tamtym wątku, że za mało je podciągnęłaś. No i rozpinadło powinno być z czegoś mniej elastycznego niż gąbka - dobry jest gęsty, twardy styropian.
Chciałam dodać nowy post ale cały czas doklejało do poprzedniego . No ale nieistotne.
Nie jest cenny gatunek ?! Dla mnie najcenniejszy, bo pierwszy . Ale rozumiem, że lepiej tego nie wymieniać.. Hm.
No właśnie jak zrobiłam prawą stronę to tułów nieco się przekręcił i potem nie wiedziałam czy wróci do prawidłowego ustawienia, ale manewrując lewą stroną jakoś poszło. Najgorzej mi było właśnie z dolnymi skrzydełkami, zupełnie nie wiedziałam jak do tego podejść.. nie mówiąc o tym, że lewa strona wyszła mi średnio na jeża, bo ciągle się obsuwała i ciężko mi było manewrować. Używałam szpilki i palców.. niestety przez to motyl stracił trochę pyłku. Co do rozpinadła to była to trochę zwarta gąbka, więc nie było tak źle, ale do kupienia są drewniane to potem trzeba dokupić coś na to jeszcze tak?
W sumie i tak nadal mam wątpliwości czy motyle warto zabijać dla własnej kolekcji...
Na drewniane rozpinadło nic nie trzeba dokupować, ono jest na tyle wyszlifowane, że motyla rozpina się na nim gładko. Można też kupić tańsze, ze styroduru, albo - jak wspomniałam - zrobić sobie samodzielnie styropianowe.
I nie wiem jak preparowałaś, ale standardowo po umieszczeniu motyla w rowku rozpinadła najpierw nakrywa się skrzydła paskiem pergaminu/folii/czego się tam akurat używa, u góry paska wbija się szpilkę, żeby ten też nie latał po całym rozpinadle i dopiero podciąga się skrzydła - ciężar paska trochę ogranicza ich przesuwanie się. Kiedy ustawisz skrzydło górne w pożądanej pozycji, wbijasz wokół niego parę szpilek, żeby je unieruchomić i jedziesz z dolnym. Tak samo robisz po przeciwnej stronie.
I jeśli jesteś praworęczna, radze zaczynać od strony lewej - jeżeli zaczniesz od prawej, przy podciąganiu lewej pary możesz niechcący zaczepiać o już ustawione skrzydła.
Cytat:
Nie jest cenny gatunek ?! Dla mnie najcenniejszy, bo pierwszy .
No nie jest Dla Ciebie jest cennym okazem, to zrozumiałe, ale jako gatunek pokrzywnik to pospoliciak.
No ale jak to... do drewna wbijamy szpilki ? Jak się zdecyduje na "zabijanie" to na pewno się skuszę na takie drewniane ..
Ze mnie straszna gapa, bo tak, zaczęłam od lewej nie wiem co mi się pomieszało ... Chyba jak dobrze zrozumiałam to zrobiłam dokładnie jak to opisałaś. Tzn miała u góry wbity wcześniej pasek papieru do pieczenia i jak ustawiłam skrzydło LEWE górne to na około szpilkami by to przytrzymało. Problem miałam właśnie z prawą górą, dlatego musiałam sobie pomóc małym paskiem papieru, bo mimo szpilek cały czas skrzydełko chciało wrócić do poprzedniej pozycji.
No to muszę jeszcze trochę poczekać aż zdejmę motyla.. za jakieś 2 tygodnie. A potem biorę się za kolejnego, którego mam, ten jest w kopertce, więc będę musiała się zmierzyć z zwilżeniem ... Też pospolitek rusałka pawik
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum