Wysłany: 2006-12-19, 00:27 Zdjęcia legendy polskiej lepidopterologii śp M. Krzywickiego
Publikowany po raz pierwszy po wielu latach wizerunek twórcy "Kluczy do oznaczania motyli" i niedocenonej, do dziś znanej tylko wąskiemu gronu entomologów "Monografii motyli dziennych Polski". Jedno ze zdjęć można obejrzeć tu lub w mojej prywatnej galerii. Resztę na stronie www poświęconej osobie Mieczysława Krzywickiego, która jest obecnie na ukończeniu (adres podam wkrótce).
Krzywicki.jpg Mieczysław Krzywicki, Lublin. 1968 r.
Zainteresowanie grupą: Motyle dzienne i niektóre macro
Wiek: 74 Dołączył: 05 Sie 2005 Posty: 2126 Skąd: Kaczyce
Wysłany: 2006-12-19, 15:06
Miałem przyjemność znać pana Krzywickiego osobiście. Ostatni raz spotkaliśmy się na sympozjum lepidopterologicznym w 1979 roku na Św. Krzyżu w Górach Świętokrzyskich. Ja byłem wtedy początkującym motylarzem, on legendą polskiej lepidopterologii. Niestety nie zachowały mi się żadne zdjęcia z tamtego okresu. Szkoda...
Niestety nigdy go nie widziałem. Ale dzięki "monografii", stał się dla mnie właśnie legendą. Szkoda, że nie został u Pana żaden ślad w postaci fotografii. bo chętnie dorzuciłbym do tych moich 4 zdjęć na stronie. Poza zdjęciami interesują mnie wszelkie informacje na temat osoby pana Krzywickiego. Wiem, że miał zwyczaj wychodzić czasem w teren dopiero w godzinach południowych a nawet później, o ile poprzedzającą noc spędził grając w brydża z wetkniętym za ucho papierosem. Ponoć dużo palił... Nie mniej nie zaszkodziło to jego kondycji fizycznej, gdyż będąc w Tatrach, już w podeszłym wieku, zostawiał w tyle młodych, wysportowanych towarzyszy wycieczki. Wykazywał się też sporym poczuciem humoru, kiedy to wpadł na pomysł aby swojego wartburga wymyć w... rzece, zanurzając w niej auto. W związku z tą późną porą i obserwowaniem motyli po zachodzie słońca, możemy znaleźć mnóstwo opisów takich zachowań w monografii, np. przy E. epiphron, P.eroides, gdzie jest mowa o gromadnym nocowaniu w jednym miejscu i reakcjach lękowych. Monografię czytałem kilkanaście razy i będę do niej ciągle zaglądał jak zagląda się niemalże do biblii. Nie mogę przeboleć, że pozycja ta jest taka chimeryczna. Zrobiłem 60 kopii monografii i rozprowdziałem ją w kraju i za granicą. Oczywiście darmowo. W celu dalszego jej rozpowszechnienia, będzie ona do ściągnięcia za darmo ze strony o M. Krzywickim jako plik PDF. Wedle życzenia jego żony, śp. Pani Celiny, z którą osobiście o tym rozmawiałem. Proszę nie mylić "Monografii motyli dziennych Polski" Krzywickiego z serią monografii J. Razowskiego. Bo to zupełnie różne opracowania.
Gdyby ktokolwiek zechciał dorzucić jeszcze jakieś informacje albo fotografie, czekam z nadzieją i pozdrawiam wszystkich.
Zainteresowanie grupą: Motyle dzienne i niektóre macro
Wiek: 74 Dołączył: 05 Sie 2005 Posty: 2126 Skąd: Kaczyce
Wysłany: 2006-12-19, 22:37
"Monografię" Krzywickiego oczywiście znam - mam jedną z tych kopii....
Być może odezwie się ktoś z uczestników tych dawnych sympozjów motylarskich, który robił zdjęcia. Pamiętam, że byli na tym sympozjum prof. Alwin, dr. Skalski, mgr Bielewicz - wszyscy już niestety nie żyją. Był też prof. Buszko, wtedy młody naukowiec - ale on nie ma w zwyczaju robić zdjęć.
Może ktoś się odezwie....
Prof. Buszko ma zdjęcia z tego spotkania, ale znalezienie ich pośród tych kilku ton literatury zajmie trochę czasu. Widziałem ten przysłowiowy "stóg siana" Istna biblioteka "pod ręką". Tylko pozazdrościć. Moim zdaniem powinniśmy mieć możliwość poczytania również o takich znanych osobach z tej naszej dziedziny, jak właśnie panowie: Bielewicz, Skalski i inni. Choćby jakaś krótka notka biograficzna w necie. Osobiście jeszcze miałem okazję zetknąć się z M. Bielewiczem, kiedy to jako młody chłopak chciałem wstąpić do Towarzystwa Entomologicznego. Dostałem odpowiedź, że nie potrzebują martwych dusz.
Janusz
[ Dodano: 2006-12-20, 16:32 ]
Widzę, że plik ściągnięto już prawie 30 razy, więc załączam zdjęcie znacznie wyraźniejsze. Takie do "dowodu".
tak przy okazji jest gdzies to dostępne w wersji elektronicznej - mam jeden z egzemplarzy - xero - ale szkoda trochę do codziennej roboty a i już stan techniczny taki sobie...
Do konca roku chcę to wrzucić na stronę o M. Krzywickim, ale narazie wlaczę z problemem odpowiedniej kompresji, bo jest tego 420 stron... Ja swój egzemplarz też mam już dość wyświechtany. Jednak mimo wszystko wolę to mieć na papierze i możliwość zaglądania tam nawet kiedy wyłączą prąd
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum