Strona Główna Motyle.info - Portal Lepidopterologiczny
Fascynacja - Wiedza - Ochrona

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
Artykuł nt. pawicy grabówki
Autor Wiadomość
Łukasz Skoczylas 
piszcie do mnie :)

Zainteresowanie grupą: wszystko co się rusza :)
Wiek: 31
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 16
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2007-06-02, 15:16   Artykuł nt. pawicy grabówki

Ostatnio niestety koleżanka mojej mamy (obie sa nauczycielkami) rozgadała nauczyelkom, że interesuję się motylami :D
Polonistka mnie poprosiła, żebym napisał coś o motylach, może to być artykuł, opis, pamiętnik, itp. Ważne, żeby tam był jakiś "literacki opis" :P No niestety zrobiłem takie coś... Powiedziała, że bardzo lubi motyle, więc ten opis był o wykluwaniu się grabówki, przeżyciach, itd. Takie pierdoły :P
No ale dalsza część jest o hodowli grabówki i ogólnie o pawicach. I własnie mam wielką prośbę: moglibyście mi to sprawdzić? Po prostu, czy nie ma tam błędów rzeczowych, czy nie napisałem czegoś niezgodnego z prawdą, a także błędy interpunkcyjne i stylistyczne, jeśli macie ochotę :P No ale najbardziej mi zależy na błędach rzeczowych. Jeśli możecie, w odpowiedzi napiszcie jakieś jeszcze inne fakty, ciekawostki, itd. Sami spójrzcie:

Saturnia pavonia (Linnaeus 1758)

Rodzina: Saturniidae ( = Attacidae) – Pawice
Rodzaj: Saturnia ( = Eudia – Jordan 1911) - Pawica
Gatunek: pavonia – grabówka (synon.: carpini)

Jajo: Tuż po kopulacji samica przystępuje do składania jaj. Robi to jeszcze na tej samej roślinie, na której spędziła poprzednią noc – stara się „pozbyć” ok. 30-40 z nich, by stać się nieco lżejszą, a tym samym zdolną do lotu. Jedno złoże jaj zawiera 25-50 jaj, zazwyczaj każde kolejne nieco mniej. Średniej wielkości samica (65-70 mm) składa ok. 100 - 150 jaj. Składane na wrzosach, do złudzenia przypominają zeszłoroczne, wyblakłe jego kwiaty. W rzeczywistości nie warto szukać złóż jaj na roślinach żywicielskich tej pawicy, gdyż motyl składa je na każdej wystającej gałęzi, na której się zatrzyma.
Jaja są lekko wydłużone, średnicy ok. 1,3 – 1,5 mm. Mają barwę brązowo-białą, przez co dobrze wtapiają się w otoczenie. W przeciwieństwie do wielu innych gatunków motyli, zapłodnione jaja nie zmieniają swojej barwy. Ich stadium trwa, w zależności od temperatury, 8-14 dni – należy pamiętać, że im wyższa, tym szybciej rozwijają się zarodki. Temperatura ma również wpływ na szybkość rozwoju gąsienic i poczwarek, o ile tylko nie zimują.

Hodowla jaj: Bez znaczenia jest gatunek gałązki, którą podłożymy samicy, by złożyła jaja. Złoża warto wystawić na dwór, gdzie zarodki w większości przypadków rozwijają się lepiej, aniżeli w domu. Jeżeli chcemy opóźnić rozwój gąsieniczek (np. z powodu braku pokarmu), można włożyć jaja do lodówki – jednakże nie dłużej, niż na dwa tygodnie. Niestety, metody tego typu zazwyczaj zmniejszają odsetek wyklutych młodych.

Gąsienica: Zarodki bardzo szybko dojrzewają i są zdolne do samodzielnego życia już nawet po 8-10 dniach. Z jednego złoża jaj gąsienice powinny wykluć się w przeciągu kilku godzin – te larwy, które wyklują się po dłuższym czasie, będą miały znacznie mniejsze szanse na przeżycie.
Młode gąsieniczki żerują razem. Zawsze obgryzają brzegi liścia, nigdy nie wgryzają się w jego powierzchnię. Roślinami żywicielskimi gąsienic w naturze są wrzosy (Calluna sp.), maliny, jeżyny (Rubus sp.) i tarniny (Prunus sp.) – na tych roślinach można je spotkać najczęściej. Jednak nierzadko żerują na wierzbach (Salix sp.), brzozach (Betula sp.) i topolach (Populus sp.). Głodne, nie pogardzą nawet olszą (Alnus sp.), czy bukiem (Fraxinus sp.). Lecz wbrew nazwie, nie żerują na grabach (Carpinus sp.).
Bezpośrednio wyklute gąsieniczki są całe czarne, długości 2,5 – 3,5 mm. Jak wszystkie gąsienice, mają dwanaście członów i głowę. Pierwsze trzy mają po jednej parze odnóży chwytnych, zakończonych pazurkami, następne dwa są bez nich. Kolejne cztery mają po dwoje odnóży krocznych (posówek), a następne dwa znów nie. Ostatni człon, dwunasty, zakończony jest parą posówek; znajduje się też na nim klapa odbytowa. Gąsieniczki mają niewielkie „wyrostki” i czarne brodawki dające się zauważyć jako ciemniejsze punkty na ciele.
Larwy przechodzą w sumie pięć wylinek – po ostatniej są już poczwarkami. Na dwa dni przed każdą, gąsienica przędzie sobie „dywanik” na gałązce lub liściu, do którego mocno przyczepia się odnóżami. Nic nie je, tkwi nieruchomo w miejscu. Charakterystycznym objawem tego jest jej brak aktywności (oderwana gąsienica od podłoża nieraz się nawet nie rusza). Głowa gąsienicy nieco „schodzi” w dół, widać jest już nową, następna.
Po pierwszej wylince gąsienice właściwie się nie zmieniają, czasami pojawiają się żółte plamy. Po następnych kilkunastu dniach przechodzą drugą wylinkę – wtedy już pojawiają się już po bokach ciała żółte lub pomarańczowe podłużne plamki, układające się w jeden, długi pas. Wtedy większość gąsienic zaczyna żerować samotnie, szczególnie te większe. Gąsienice w czasie spoczynku tkwią przyczepione do gałęzi lub na wierzchu liścia.
U postaci dorosłej (imago) występuje wyraźny dymorfizm płciowy – samice są znacznie większe od samców. Z racji tego, jak nietrudno się domyślić, gąsienice, które w przyszłości będą samicami pawicy, rosną znacznie większe (czasami gąsienice, będące w tym samym wieku są dwukrotnie większe od innych). Toteż, gdy gąsienice będące, będące samicami mają ok. 4 cm i są całe czarne, gąsienice, które będą samcami są wielkości ok. 3,5 – 4 cm i przeszły już trzecią wylinkę.
Po trzeciej wylince gąsienice powinny mieć już 4-5 cm; są barwy zielonej lub niebieskozielonej, z czarnymi plamami na grzbiecie układającymi się w długi pas. Czasami tych plam brak, lub wręcz przeciwnie – są one tak szerokie, że tworzą pierścienie na każdym członie. Ponadto uwidoczniają się żółte lub różowe brodawki i pomarańczowe przetchlinki (przetchlinki to organy podtrzymujące wymianę gazową gąsienicy). Na pierwszym i przedostatnim członie są po cztery brodawki, na ostatnim tylko dwie, a na pozostałych po sześć. Ponadto, oprócz drugiego, trzeciego, i dwóch ostatnich członów, na każdym są dwie przetchlinki – są to niewielkie, elipsowatego kształtu pomarańczowe plamy znajdujące się pomiędzy dwoma skrajnymi brodawkami. Z każdej brodawki wyrasta kilka – kilkanaście krótkich, czarnych włosków. Pazurkowate odnóża gąsienicy są brązowoczerwone, a posówki zielonoszare. Głowa zielona.
Po czwartej wylince gąsienica właściwie nie zmienia swojego wyglądu; jedynie gąsienice, które miały przedtem zielononiebieską skórę i / lub brak czarnych pasów, są takie same, jak inne gąsienice – wszystkie mają dwanaście czarnych pasów. Gąsienice, z których będą w przyszłości samce, są długości 4,5 – 5,5 cm, a samice – do nawet 7 cm (zwykle 6 – 6,5 cm). Poruszają się ociężale, kręcąc głową na wszystkie strony. Żerują samotnie. Stadium to trwa do nawet dwóch tygodni. Gąsienice, które mają zamiar zacząć prząść oprzęd, stają się bardzo niespokojne, nie przyjmują pokarmu, wędrują w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca, opróżniają przewód pokarmowy z resztek jedzenia.

Hodowla gąsienic: Przez pierwszy tydzień część gąsienic może paść z różnych przyczyn – może to być zbyt wysoka (panująca często w hodowli pudełkowej) lub niska wilgotność, nieodpowiednia jakość pokarmu (np. stare, suche, zgnite lub mokre liście), albo, co najgorsze, zarażenie pasożytami lub jakimś wirusem. Pasożyty zdarzają się być w pokarmie – np. jaja lub młode larwy, które gąsienica niepostrzeżenie zjada. Objawami tego jest biegunka prowadząca zwykle do śmierci (również w przypadku złej jakości pokarmu). Oczywiście przyczyną masowego ginięcia gąsieniczek może być nieodpowiedni gatunek pokarmu zdarza się, że nastąpi pomyłka w identyfikacji rośliny. Jednakże największym zagrożeniem naszej hodowli są wirusy – zawiruszona gąsienica bardzo szybko rozprzestrzenia chorobę, co w konsekwencji w ciągu kilku dni wyniszcza całą hodowlę. Jeśli tylko zauważymy, że jakaż gąsienica ma biegunkę, jest słaba, nie rusza się, jest „sflaczała”, nie przyjmuje pokarmu (o ile nie przechodzi wylinki), natychmiast musimy ją odseparować od reszty, a daną hodowlę mieć pod ścisłą obserwacją. Aby zapobiec tego typu problemom w hodowli, warto gąsienice rozdzielić na poszczególne partie do osobnych hodowlarek. Na ogół, śmiertelność w ciągu pierwszego tygodnia u gąsienic nie powinna przekroczyć 15-20 %. Jeżeli jest gorzej, to objaw, że jest coś nie w porządku.

Poczwarka: Zgodnie z powyższym opisem, gąsienica może szukać odpowiedniego miejsca na zbudowanie oprzędu nawet dwa dni. Zwykle szuka przestrzeni, gdzie są duże, tworzące schronienie liście lub rozwidlenia gałązek, stanowiące „rusztowanie” dla przyszłego kokonu.
Gąsienica najpierw rozciąga kilkadziesiąt odcinków jednej jedwabnej nici tworząc bardzo rzadki „namiot”, następnie go „zagęszcza”. Później wchodzi do owego „namiotu” i „zasklepia” ścianki, tworząc w rezultacie gruszkę. Kokony zawsze mają taki kształt; czasami może on przypominać kształtem np. trójkąt, ale tak naprawdę jest to właśnie ta gruszka, a wokół niej dodatkowo nici podtrzymujące ją. Szyjka gruszki zostaje zabezpieczone pęczkami nici.
Budowa oprzędu trwa od kilku do nawet kilkunastu godzin. Przez następny dzień oprzęd twardnieje, gdyż był jeszcze wilgotny. W rezultacie po kilku dniach staje się on stosunkowo twardy. Początkowo jest on właściwie biały – już następnego dnia „zmienia” barwę na pomarańczowobrązową.
Gąsienica wygodnie umiejscawia się w nim i leży przez 2 – 3 dni, a następnie przechodzi ostatnią, piątą wylinkę – staje się poczwarką.
Już u poczwarek daje się zauważyć dymorfizm płciowy (czyli różnice pomiędzy wyglądem samców i samic). Poczwarki samic są znacznie większe od poczwarek samców – mają ok. 2,5 – 3 cm, a samce zaledwie 1,5 – 2 cm. Poczwarki samic są bardziej krępe, grubsze, a samców – chudsze, mają wyraźnie rysujące się pokrywy pierzastych czułek. Same kokony też odróżniają się wielkością – samicze kokony bywają większe od samczych o ponad centymetr. Ogólna długość kokonu samczego wynosi ok. 2,5 – 3 cm, a samiczego – 3,5 – 4 cm.
Jedwab, z którego budowane są kokony, nie nadaje się do przetworzenia.

Hodowla poczwarek: Oprzędy przez całe lato i jesień przetrzymujemy w niewielkim pudełku; można je wystawić na dwór, jednakże istnieje zagrożenie, że drobne zwierzęta zjedzą poczwarki (ptaki i gryzonie). W żadnym wypadku nie należy wyciągać poczwarek z oprzędów! Nawet wyciągnięcie ich na wiosnę, kilkanaście dni przed wykluciem się motyla, może być fatalne w skutkach – zmiana warunków powoduje zazwyczaj uschnięcie poczwarki. Kokon ma za zadanie utrzymywać odpowiednią temperaturę i wilgotność wewnątrz (szczególnie podczas wahań pogody).
Wiosną należy kokony przyczepić do gałązek lub kory (np. szpilką, ale bardzo ostrożnie). Aby zapewnić motylowi możliwie największe szanse do odpowiedniego usadowienia się, a następnie prawidłowego rozprostowanie skrzydeł, można kokony umieścić na firance lub ustawionym pod skosem kocu, zawsze węższą stroną gruszki (szyjki, miejsca, gdzie jest otwór, przez który wydostanie się motyl) do góry.
Poczwarki zimują niekiedy kilkakrotnie (dwa lub trzy lata).

Imago: Proces kształtowania się motyla wewnątrz poczwarki rozpoczyna się na wiosnę z chwilą, kiedy pogoda się możliwie ustabilizuje i nie będzie już większych przymrozków. Trwa to ok. dwóch tygodni, po czym motyl odczekuje jeszcze 2-3 dni w osłonce (egzuwium), aż stanie się w pełni gotowy do opuszczenia jej. Właśnie ta niezwykła metamorfoza zadziwia człowieka.
Samo wykluwanie się imago trwa kilkadziesiąt minut, a następnie rozprostowanie kilkanaście minut. Ponadto, przez kilkadziesiąt minut motyl suszy skrzydła.
Motyle żyją zaledwie kilka dni, rzadziej dłużej niż 10 (częściej u samic) – spowodowane jest to tym, iż motyle mają uwstecznioną ssawkę (czyli po prostu jej nie posiadają) i są zdane tylko na zapasy tłuszczu, jakie zgromadziły jako gąsienice.
Samice tuż po wykluciu zaczynają wydzielać tzw. feromony, co można porównać do perfum. Tak naprawdę światem zwierzęcym rządzą zapachy, czyli właśnie feromony. Ten piękny gatunek akurat znacznie bardziej wykształcił umiejętność „posługiwania się” feromonami, przez co może się z dużą łatwością rozmnażać (używanie feromonów ma na celu łatwiejsze znalezienie partnera. Ponieważ grabówka żyje stosunkowo krótko, jej jedynym celem jest rozmnożenie się. Toteż samica wydzielając feromony jest w stanie zwabić nawet kilkadziesiąt latających w dzień samców z całej okolicy – potrafią one wyczuć zapach samicy z odległości nawet 2 – 3 km. Kopulacja trwa do 3 – 4 godzin, po czym samica składa jaja, a samiec odlatuje następnych poszukiwaniu następnych samic.
Samice mają rozpiętość skrzydeł dochodzącą do nawet 80mm, samce zwykle do 45 mm. Samczyki są bardziej kolorowe (dominacja koloru pomarańczowego), aczkolwiek samym rysunkiem niewiele różnią się od samic. Mają pierzaste czułka służące do wychwytywania zapachu samic (przypominają one miniaturowe piórka). Latają w godzinach popołudniowych, szybkim, zygzakowatym lotem. Samice latają wieczorem i nocą składając jaja – niezapłodnione samice wabią samce, od czasu do czasu zmieniając miejsce. Zwabić je można tylko i wyłącznie na światło, najlepiej ultrafioletowe (UV) – żarówkę rtęciową, rtęciowo-żarową lub ultrafioletową (im krótsza fala światła, tym lepiej).

Hodowla imago: W jakiś specjalny sposób nie pohodujemy sobie tego pięknego motyla, gdyż prędzej, czy później, zakończy żywot. Zaletą hodowania pawicy grabówki jest jej łatwość rozmnażania – możemy samicę wystawić na dwór, np. na gałąź drzewa i poczekać na zwabione samce. Przyleci ich z pewnością dużo, toteż nie musimy się martwić o przetrwanie naszej hodowli.
Jeżeli mieszkamy w mieście, terenie, gdzie grabówka nie występuje (gatunek ten występuje w całej Polsce, lecz, oczywiście, nie w miejscach zanieczyszczonych, zurbanizowanych, pobawionych obszarów porośniętych roślinami żywicielskimi gąsienic), warto przy każdej okazji wyjechania poza miasto wziąć ze sobą samice i zwabić samce. Alternatywą może być sprowadzenie sobie od innych hodowców materiału hodowlanego. Dlaczego jest to tak ważne? Musimy zapobiec hodowli wsobnej, czyli krzyżowaniu się osobników blisko spokrewnionych ze sobą. Każde takie kolejne pokolenie będzie genetycznie słabsze, nie mówiąc już o problemach z rozmnażaniem w sztucznych warunkach. W końcu dojdzie do momentu, kiedy motyle zdechną zaraz po wykluciu lub w ogóle się nie wyklują ze względu na słaby materiał genetyczny. Czy ludzie należący do jednej rodziny biorą ze sobą ślub i mają dzieci?
Ponieważ samce w naszej hodowli są po prostu zbędne (możemy sobie zwabić inne samce z natury), możemy je wykorzystać w naszych zbiorach lub wypuścić gdzieś indziej, by zasiliły miejscową populację.

Rodzina Saturniidae: Do rodziny pawic, czyli właśnie Saturniidae, należy prawie 1200 gatunków z całego świata. Występują w strefach gorących tropików, gdzie znaleźć można największą różnorodność motyli. Wszystkie pawice mają kilka wspólnych cech:
- posiadają na każdym skrzydle po jednej wielkiej plamie w kształcie oka (czasami jest ona przekształcona w np. przeźroczysty trójkąt).
- są to zwykle duże motyle.
- mają uwstecznioną ssawkę – nie pobierają pokarmu.
- żyją bardzo krótko (od 2 – 3 dni do najwyżej 14).
- zwykle występuje bardzo duży dymorfizm płciowy, a mniejszy oznacza się również wyraźnymi różnicami w kształcie i barwach.
- samce posiadają czułka pierzaste, samice piłkowane.
- wykształciły wysoko rozwiniętą umiejętność posługiwania się feromonami.
- gąsienice budują jedwabne kokony.
W Polsce występują tylko dwa gatunki z tej rodziny – Saturnia pavonia, czyli właśnie opisywana pawica grabówka i Aglia tau – lotnica zyska (60 – 65 mm).
W Europie oprócz powyższych dwóch gatunków pawic, rodzinę tę reprezentuje jeszcze osiem gatunków:
- Saturnia pyri – pawica gruszówka (120 – 150 mm). Istnieją doniesienia, że w okresie międzywojennym w okolicach Zamościa widywano ten gatunek, jednakże są to niepotwierdzone informacje. Obecnie znalezienie w Polsce gruszówki byłoby sensacją entomologiczną. Gatunek ten występuje w całej Środkowej, Zachodniej i Południowej Europie, jednakże tylko w Południowej Europie widuje się go regularnie co roku.
- Saturnia pavoniella (45 – 70 mm). Gatunek bardzo podobny do pawicy grabówki, niemożliwy do rozróżnienia w stadium jaja, gąsienicy i poczwarki. Imago cechują się nieco mniejszymi rozmiarami, bardziej „okrągłymi”, niewielkimi różnicami w ubarwieniu (jaśniejsze). Gatunek rzadki, występujący w Południowej Europie.
- Saturnia spini (55 – 100 mm). Gatunek wyjątkowo rzadki, występujący tylko w Południowej Europie. Na pierwszy rzut oka podobny do grabówki, ale odróżnia go różnica w ubarwieniu (samce i samice są bardzo podobne), a szczególnie wielkość – do nawet 10 cm.
- Saturnia caecigena (62 – 88 mm). Gatunek równie rzadki, co poprzedni, występuje w Południowo – wschodniej Europie.
- Samia cynthia (113 – 125 mm). Występuje w Południowo – zachodniej Europie, nierzadki.
- Antheraea yamamai, Antheraea pernyi (110 – 152 mm) – dwa piękne gatunki jedwabników, pochodzących z Południowo – wschodniej Azji. W XIX wieku zostały zawleczone do Południowej Europy, gdzie się dość dobrze zaaklimatyzowały i żyją do dzisiaj. Jedwab produkowany z ich kokonów niestety jest słabej jakości, najlepszy do tego celu jest Bombyx mori – jedwabnik morwowy, który jednak nie jest pawicą, ale członkiem rodziny Bombycidae – jedwabników.
- Actias ( = Graellsia) isabellae – jedyny przedstawiciel Actiasów w Europie, znajdujący się pod ochroną prawną motyl. Występuje we Francji i Hiszpanii, jest zagrożony wymarciem.
Do tropikalnych pawic należy też m.in. Attacus atlas, największy motyl świata – jego rozpiętość skrzydeł dochodzi do 28 – 30 cm. Cechuje się też ich największą powierzchnią (ok. 400 cm2). W XIX wieku złowiono podobno samicę, która miała skrzydła o rozpiętości 36 cm, ale nie udokumentowano tego.
Innymi pięknymi tropikalnymi Actiasami są np. Actias selene, Actias isis, Actias maenas, Argema mimosae.
Charakterystyczne “oczy” służą motylom do odstraszania wrogów – pawice nagle odsłaniają je, co skłania napastnika do ucieczki. Pawice również są idealnym materiałem do tworzenia krzyżówek międzygatunkowych – jest to łatwe, a wyhodowane okazy zazwyczaj nadają się do rozmnażania. Natomiast rzadkością wśród pawic są gynandromorfy bilateralne, czyli okazy posiadające jedną połowę ciała (wraz ze skrzydłami) samiczą, a drugą samczą.
Tropikalne pawice są bardzo chętnie hodowane ze względu na niewielkie wymagania, łatwość rozmnażania i oczywiście ich piękno. Kiedyś niektóre spośród tych pięknych motyli znalazło się nawet na liście szkodników (np. Saturnia pyri) – a przecież te jakże niezwykłe motyle powinny być przedmiotem ochrony a nie zwalczania.
 
   
Kwiczala Antoni 
Moderator forum


Zainteresowanie grupą: Motyle dzienne i niektóre macro
Wiek: 73
Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 2126
Skąd: Kaczyce
Wysłany: 2007-06-02, 21:35   

Udało mi się przeczytać całe wypracowanie. Uff...
Gramatycznie wydaje mi się poprawne. Zawsze możesz je wpisać do Worda, i sprawdzić. Zauważyłem jeden błąd (powtórzenie):
Cytat:
gąsienice będące, będące samicami

Jeśli chodzi o wiadomości merytoryczne, to wg. mnie S.pavoniella jest nieco większa od S.pavonii (a na pewno samce, ok. 60mm, gdy samce S.pavonia ok. 40-55 mm).
Ciekawi mnie też, co rozumiesz pisząc:
Cytat:
Imago cechują się nieco mniejszymi rozmiarami, bardziej „okrągłymi”,
Co to są bardziej okrągłe rozmiary?
Dyskusyjne też jest, czy A.atlas jest największym motylem świata. Na pewno nie, jeśli chodzi o rozpiętość skrzydeł (tu prym wiedzie T.agrippina), a co do powierzchni skrzydeł, to większy wydaje mi się Attacus caesar, ale nie wiem, czy ktoś to mierzył :) .
A tak w ogóle to bardzo merytoryczne wypracowanie. Ja bym ci dał celujący.
_________________
Antek
Ostatnio zmieniony przez Kwiczala Antoni 2007-06-02, 21:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
   
hellfire 

Zainteresowanie grupą: motyle
Wiek: 48
Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 38
Skąd: Ińsko
Wysłany: 2007-06-02, 21:39   

Łukasz Skoczylas napisał/a:
Imago cechują się


Zwracam uwagę, że liczba mnoga od imago to imagines.
_________________
Na imię mam Grzegorz. Tak naprawdę to motyle wcale mnie nie interesuj±... no może trochę tylko.
 
 
   
Catocala
Moderator forum


Zainteresowanie grupą: Noctuidae
Wiek: 47
Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 1180
Skąd: Kutno
Wysłany: 2007-06-02, 22:52   

Merytorycznie ok (nawet bardzo), wyłapałam nieco drobniejszych błędów, głównie stylistyczno-interpunkcyjnych, wartych poprawienia:

"Jedno złoże jaj zawiera 25-50 jaj" - niepotrzebne powtórzenie, wystarczy: "jedno złoże zawiera 25-50 jaj".

"przypominają zeszłoroczne, wyblakłe jego kwiaty" - lepiej brzmi: "przypominają jego zeszłoroczne, wyblakłe kwiaty".

"W przeciwieństwie do wielu innych gatunków motyli, zapłodnione jaja nie zmieniają swojej barwy" - tu natomiast przyda się powtórzenie: "w przeciwieństwie do jaj wielu innych gatunków motyli, zapłodnione jaja grabówki nie zmieniają swojej barwy".

"jednakże nie dłużej, niż na dwa tygodnie" - niepotrzebny przecinek.

"Głodne, nie pogardzą nawet olszą (Alnus sp.), czy bukiem (Fraxinus sp.). Lecz wbrew nazwie, nie żerują na grabach (Carpinus sp.)." - niepotrzebne przecinki przed "nie" oraz "czy", warto też połaczyć oba zdania: "...czy bukiem (Fraxinus sp.), lecz - wbrew nazwie - nie żerują..." itd.

"Bezpośrednio wyklute gąsieniczki" - lepiej zabrzmi "świeżo wyklute z jaj gąsieniczki".

"Pierwsze trzy mają po jednej parze odnóży chwytnych" - warto sprecyzować: "pierwsze trzy człony ciała".

"posówek" - ortografia: "posuwek".

"Gąsieniczki mają niewielkie "wyrostki"" - zbędny cudzysłów.

"Charakterystycznym objawem tego jest jej brak aktywności" - charakterystycznym objawem czego? Znów warto sprecyzować: "charakterystycznym objawem wylinki jest brak aktywności".

"oderwana gąsienica od podłoża" - lepiej zmienić szyk wyrazów: "gąsienica oderwana od podłoża".

"lub niska wilgotność" - lepiej: "lub zbyt niska wilgotność".

[i]"zawiruszona gąsienica"
- "zawiruszona" śmiesznie brzmi, kojarzy się z zawieruszeniem. Lepiej użyć słowa "zarażona".

"Na ogół, śmiertelność" - zbędny przecinek.

"a następnie rozprostowanie kilkanaście minut" - znów należałoby sprecyzować: "rozprostowanie skrzydeł".

"spowodowane jest to tym, iż motyle mają uwstecznioną ssawkę" - niepotrzebne powtórzenie słowa "motyle".

"Samice tuż po wykluciu zaczynają wydzielać tzw. feromony, co można porównać do perfum. Tak naprawdę światem zwierzęcym rządzą zapachy, czyli właśnie feromony. Ten piękny gatunek akurat znacznie bardziej wykształcił umiejętność "posługiwania się" feromonami, przez co może się z dużą łatwością rozmnażać (używanie feromonów ma na celu łatwiejsze znalezienie partnera." - zbyt dużo powtórzeń słowa "feromony" (można posłużyć się określeniem "związki chemiczne"), problematyczne jest też użycie zwrotu "znacznie bardziej". Znacznie bardziej niż co? Jeśli chodziło Ci o inne motyle, warto to sprecyzować - "ten piękny gatunek znacznie bardziej niż inne motyle wykształcił umiejętność "posługiwania się" tymi związkami chemicznymi". Ewentualnie napisać po prostu: "ten piękny gatunek bardzo silnie wykształcił umiejętność "posługiwania się" tymi związkami chemicznymi". Wyrzuciłabym też drugie zdanie, bo mimo że niesie jakąś informację, rozbija wywód (przy okazji pozbędziesz się jednego powtórzenia "feromonów").
Można też nieco dokładniej napisać czym są feromony, np. tak: "Samice tuż po wykluciu zaczynają wydzielać tzw. feromony, substancje wabiące płeć przeciwną - co można porównać do perfum."

"gdyż prędzej, czy później" - zbędny przecinek przed "czy".

"samce posiadają czułka" - powinny być "czułki".

"jedwabnik morwowy, który jednak nie jest pawicą, ale członkiem rodziny Bombycidae" - "członek" w tym kontekście brzmi zabawnie :wink: Lepiej napisać "nie jest pawicą, ale gatunkiem z rodziny Bombycidae" albo też "nie jest pawicą, ale należy do rodziny Bombycidae".
 
   
Łukasz Skoczylas 
piszcie do mnie :)

Zainteresowanie grupą: wszystko co się rusza :)
Wiek: 31
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 16
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2007-06-03, 07:44   

Kurcze, nie spodziewałem się aż tak wielkiej pomocy z Waszej strony :) Szczególnie Catocali :)
Ja zawsze jak piszę wypracowanie, daję zwykle mamie do sprawdzenia, bo strasznie nie lubię czytać swoich prac :P Poza tym, często zdarzają mi się właśnie owe powtórzenia i błędziki stylistyczne, po prostu "masło maślane". Jeszcze raz wielkie dzięki :) To ja Wam jeszcze dam początek do przeczytania :) Tylko nie śmiejcie się, w większości to, co napisałem to zwykła bujda :D Jedynie doświadczenia z wykluwania się motylka z zeszłego roku:

Czekam i czekam. Już od kilku dni coś w tym kokonie chrobotało, miotało się, ale najwyraźniej nie miało zamiaru wyjść. Czekam już prawie rok – minęło lato, po nim nastała jesień, a później najbardziej znienawidzona przeze mnie pora roku, zima, aż w końcu na wiosnę wszystko zaczęło budzić się do życia. Ale czy aby na pewno? Jest już połowa kwietnia; kokon wprawdzie wykazuje jakieś „oznaki życia”, ale jak na razie nic nie widać.
Przestraszyłem się. Przecież nie po to czekałem cały rok, żeby sobie teraz uświadomić, że poczwarka ma zamiar zimować jeszcze cały następny. Nie, to na pewno nie tak. Ona się za bardzo rusza, jest wyraźnie czymś zainteresowana. Może wiosną?
Dzisiaj rano znowu zaczęła się wiercić w kokonie. No cóż, nie dziwię się jej, bo on musi być chyba strasznie ciasny i niewygodny, a już tym bardziej, że spędziła w nim ostatni rok. Ależ ona się kręci! Chyba chce sobie wywiercić otwór w tym kokonie! Tym razem jestem już pewny, że coś się wykluje. Jeszcze nigdy ta poczwarka nie była tak bardzo podniecona!
Ale znowu nic się nie wykluło. Minęły dwie godziny, a ja, znudzony tym monotonnym chrobotaniem wyszedłem na spacer. Jak zwykle, nic ciekawego nie było. Wróciłem po blisko godzinie rzucić okiem na kokon.
Tak! Tak! W końcu ta najpiękniejsza chwila w życiu każdego entomologa nastała! Nareszcie! Oczom moim ukazał się niezwykły widok – narodziny motyla. Właściwie ćmy, ale w naszym języku każda ćma jest z naukowego punktu widzenia motylem. Szyjka owej gruszki wyraźnie się rozszerzała, coś w środku strasznie się kręciło. Po kilku minutach z kokonu wysunęła się różowawa nóżka czegoś, co jeszcze w zeszłym roku było, jak to niektórzy określają, zwykłym, obrzydliwym robakiem.
Owa nóżka zaczęła się wywijać na wszystkie strony, dopóki druga się nie pojawiła. Teraz obie zahaczyły się o brzeg kokonu i zaczęły powolutku „wyciągać” biednego motylka. Niezwykłe! Z kokonu wychodziło cos podobnego do szarozielonego, grubego robaka! Miało sześć szaro-różowych nóżek, którym zaraz zaczęło badać otoczenie. Po chwili robak bezwładnie przewrócił się na bok i padł jak martwy.
Tyle czekałem, takie miałem nadzieje, a tu moje marzenie właśnie zdechło... Koniec z hodowlą, znowu będę musiał sobie poszukać gąsienic w lesie, bo jakoś już nie miałem nadziei na jajka albo kokony, a tym bardziej dorosłą ćmę.
O dziwo, robak się poruszył! Dopiero co zrozumiałem, że on wcale nie zdechł, tylko zwyczajnie odpoczywał chwilę – przecież samo wykluwanie się w poczwarki, a potem przeciskanie się przez wąski otwór w kokonie było bardzo wyczerpujące dla owada. Zauważyłem na jego pyszczku kroplę jakiejś cieczy – przypomniałem wtedy sobie, że to specjalna wydzielina, która rozmiękcza kokon i pozwala motylowi wydostać się z niego. A gdyby mój motyl nie miał tej zwykłej, a jednocześnie tak ważnej kropli? Zwyczajnie zdechłby we własnym oprzędzie...
Tymczasem robak zaczął niczym potężna dżdżownica pełzać po liściu, a później wspinać się po gałęzi. Potężny, włochaty odwłok robił wrażenie. Była to samica, więc dlatego owad był taki wielki. Miała maleńkie, może centymetrowej wielkości skrzydełka, a właściwie ich zarodki, po obu stronach ciała. Nagle zaczęła kurczyć i rozkurczać odwłok – była to bardzo ważna czynność dla owada, chyba nawet najważniejsza. Teraz maleńkie skrzydełka zaczęły dosłownie rosnąć w oczach. Po kilkunastu minutach złożone dotychczas skrzydła, teraz już pokaźnej wielkości, zaczęła otwierać – każda ćma, dopompowując do skrzydeł hemolimfę (to krew w ciele motyla), robi to w pozycji zamkniętej. Dopiero po skończeniu tego owad rozpościera skrzydła niczym paw chwalący się swoim ogonem. Jest to jedyna okazja, gdyż już po tym ćma nie będzie mogła w stanie spoczynku złożyć skrzydeł tak, jak to czynią motyle dzienne (z drobnymi wyjątkami wśród poszczególnych gatunków).
Tak więc po tej jakże pięknej chwili, ćma zaczęła suszyć skrzydła. Musiały po prostu wyschnąć, gdyż wciąż były jeszcze wilgotne i miękkie, co uniemożliwiało lot. Były po prostu uosobieniem prawdziwego piękna, piękna natury. Na każdym skrzydle było jedno wielkie „oko”, w środku granatowoczarne, na obrzeżu żółtopomarańczowe i błękitne. Brzeg skrzydła był białoróżowy, na każdym były ponadto po dwa podłużne, czarno-żółtoróżowe paski, a w rogach przednich skrzydeł granatowo-czerwona plama. Ich tło było szaroróżowe. Tułów był pokryty „futerkiem”, będącym w rzeczywistości przekształconymi łuskami (czyli tym „pyłkiem”, który pokrywa skrzydła motyla). Jego część, gdzie, można by rzec, powinna być twarz, była śnieżnobiała, a czułka żółte. Teraz w końcu odwłok ćmy wrócił do „normalnych” rozmiarów, był całkiem proporcjonalny w stosunku do reszty ciała. W końcu gruby, szary robak stał się jakże piękną, okazałą, w pełnej krasie ćmą: pawicą grabówką.


Ps. Celowo w wypracowaniu nie chciałem używać nazwy pawicy grabówki, dopiero daję na końcu takie "fundamentalne" stwierdzenie, co to jest. A kilka linijek pod tymi ostatnimi słowami pojawia się nagłówek i systematyka grabówki - robi wrażenie :D

[ Dodano: 2007-06-03, 08:49 ]
No i mam też małe problemy z interpunkcją typy czy dawać przecinek przed "czy", "ale", itp. Poza tym, w końcu zrozumiałem, kiedy się pisze "różowobiały", a kiedy "różowo-biały" :P
Co do tych bardziej okrągłych kształtów Antku, mi się wydaje, że pavoniella ma te skrzydełka jakoś tak bardziej powyginane, okrąglutkie. Pavonia ma proste. Ale usunę to o tych kształtach, napiszę bardziej zrozumiale, bo rzeczywiście czytający nie będzie wiedział o co chodzi za bardzo.
A jeśli chodzi o największego attacusa, to od niepamiętnych czasów uznawano atlasa za tego njwiększego. Może lepiej przy tym zostać? Czy jednak wnikać głębiej? No i jeszcze gdzieś czytałem o tej samicy 36cm, poza tym atlas jest naprawdę niesamowitym motylem, więc lepiej zostawię tą wersję a attacusem. Po prostu robi wrażenie :P
Jeszcze raz dzięki za pomoc :)

[ Dodano: 2007-06-03, 09:09 ]
Tutaj są poprawione te dwa dłuższe fragmenty tekstu:


- Saturnia pavoniella (45 – 70 mm). Gatunek bardzo podobny do pawicy grabówki, niemożliwy do rozróżnienia w stadium jaja, gąsienicy i poczwarki. Imago cechują się nieco mniejszymi rozmiarami (aczkolwiek samce bywają większe od grabówek), drobnymi różnicami w kształcie (prawie niezauważalne – brzeg przedniego skrzydła pavonielli jest nieco bardziej „wygięty” do wewnątrz), niewielkimi różnicami w ubarwieniu (jaśniejsze). Gatunek rzadki, występujący w Południowej Europie.


Samice tuż po wykluciu zaczynają wydzielać tzw. feromony, co można porównać do perfum – jest to zestaw zapachów wabiących płeć przeciwną (w tym przypadku samce, ale tylko tego samego gatunku). Tak naprawdę światem zwierzęcym rządzą zapachy, czyli właśnie feromony – np. królowa mrówek dopóki wytwarza feromony, „zabrania” innym mrówkom składania jaj.



Poza tym, czy mogę napisać, że b. mori jest "gatunkiem z rodziny Bombycidae - jedwabników WŁAŚCIWYCH"? Mogę użyć słowa "właściwych"?
 
   
Kwiczala Antoni 
Moderator forum


Zainteresowanie grupą: Motyle dzienne i niektóre macro
Wiek: 73
Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 2126
Skąd: Kaczyce
Wysłany: 2007-06-03, 12:04   

Włączę się jeszcze do dyskusji, bo trochę mnie Łukaszu źle zrozumiałeś. Nie wiem, skąd masz informację, że S.pavoniella jest mniejsza niż S.pavonia. Według mnie to nieprawda. Dane literaturowe podają wymiary samców, dlatego Ci je podałem. Sugeruję Ci wersję:
Cytat:
- Saturnia pavoniella (45 – 70 mm). Gatunek bardzo podobny do pawicy grabówki, niemożliwy do rozróżnienia w stadium jaja, gąsienicy i poczwarki. Imago cechują się nieco większymi rozmiarami, drobnymi różnicami w kształcie skrzydeł przednich (u pavonielli są one nieco szersze, a brzeg zewnętrzny jest bardziej wypukły, czasem sinusoidalnie wygięty), niewielkimi różnicami w ubarwieniu (jaśniejsze). Gatunek rzadki, występujący w Południowej Europie.

Co do atlasa, sugeruję Ci zwrot:
Cytat:
Attacus atlas, jeden z największych motyli świata
i dalej:
Cytat:
Cechuje się też ich olbrzymią powierzchnią (ok. 400 cm2).
To jest ewidentna prawda, choć Twoja wersja jest bardziej sugestywna.
Bodaj w ubiegłym roku słyszałem w telewizji krótką informację, że w Tajlandii znaleziono bardzo duży okaz A.atlas, ale dziennikarz to podający nie wiedział, czy rzeczywiście to nowy podgatunek atlasa, czy może nowy gatunek z rodzaju Attacus.
_________________
Antek
 
 
   
Catocala
Moderator forum


Zainteresowanie grupą: Noctuidae
Wiek: 47
Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 1180
Skąd: Kutno
Wysłany: 2007-06-03, 12:04   

No, Łukaszu, to naprawdę udany tekst - z dramaturgią, z emocjami i jednocześnie z dokładnymi informacjami merytorycznymi. Dobra robota :)

Łukasz Skoczylas napisał/a:
Poza tym, czy mogę napisać, że b. mori jest "gatunkiem z rodziny Bombycidae - jedwabników WŁAŚCIWYCH"? Mogę użyć słowa "właściwych"?


Tak, bez problemu możesz użyć takiego sformułowania.
 
   
Łukasz Skoczylas 
piszcie do mnie :)

Zainteresowanie grupą: wszystko co się rusza :)
Wiek: 31
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 16
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2007-06-03, 14:46   

A jakie mógłbym użyć słowo zamiast tego "sinusoidalny"? Bo jak bym tak napisał, to już by się nauczycielka kapnęła, że musiałem skądś to wszystko ściągnąć :D A chcę jej wyraźnie powiedzieć, że to wszystko w całości mój tekst :)
Jeszcze muszę podorabiać przecinki przed "wtrąceniami imiesłowowymi", czy jak to się tam nazywa, gdzieniegdzie w zdaniach zmienię szyk - w końcu się odważyłem to przeczytać i jeszcze parę poważnych błędów wyłapałem :P
Jak w całości będzie gotowe, to Wam poślę :) i skasuję starą wersję.
W oryginale, który dostanie polonistka jest mnóstwo zdjęć, oczywiście też w tym są najładniejsze actiasy i wszystkie pawice Europy :)
Nauczycielka powiedziała mi, że akurat jej trafiłem w gust, bo bardzo lubi motylki :P Tylko nie wiem, czy jej sie spodobają ćmy :D
 
   
Catocala
Moderator forum


Zainteresowanie grupą: Noctuidae
Wiek: 47
Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 1180
Skąd: Kutno
Wysłany: 2007-06-03, 16:40   

Łukasz Skoczylas napisał/a:
A jakie mógłbym użyć słowo zamiast tego "sinusoidalny"?


Ja napisałabym po prostu: "u pavonielli są one nieco szersze, a brzeg zewnętrzny bardziej wygięty", bez wdawania się w szczegóły. I tak trzeba przecież spojrzeć na zdjęcia, żeby zrozumieć jak to wygięcie przebiega.
 
   
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl lightbrown
statystyka