Przepraszam za tytuł topiku bo za bardzo nie wiedziałem jak go zatytułować
Ale do rzeczy.
Jakiś czas temu późnym popołudniem jak wracając do domu przed wejściem do domu znalazłem motyla (siedział na chodniku), prawie na niego nadepnąłem.
Dzień był dosyć zimny i chłodny. Szkoda mi się biedaka zrobiło i zabrałem go do siebie.
No i tak sobie siedzi w mieszkaniu, lata czasami po pokoju ale głównie siedzi na firanach albo gdzieś na szafce.
W sumie to nie wiem czy mu nie zaszkodziłem zabierając go do domu. Nie wiem czym jak go wypuszczę na dwór to nie zamarznie czy coś.
Czym on się żywi to też nie wiem a nie chcę go zagłodzić.
Tak więc liczę na to że podpowiecie mi co mam zrobić z "Frankiem" bo tak go nazwaliśmy z żoną
Zainteresowanie grupą: Motyle dzienne i niektóre macro
Wiek: 74 Dołączył: 05 Sie 2005 Posty: 2126 Skąd: Kaczyce
Wysłany: 2009-11-14, 20:12
Nie piszesz co to za motyl - warto by zamieścić zdjęcie. Można przypuszczać, że ten gatunek zimuje jako imago (jakaś rusałka). Jeśli tak, należy go możliwie szybko ochłodzić. Trzymając go w mieszkaniu, skazujesz go na niechybną śmierć w ciągu kilkunastu dni. W ciągu wielu milionów lat niektóre gatunki wypracowały sobie ewolucyjnie możliwość przeżycia zimy poprzez spowolnienie metabolizmu, spowodowane obniżeniem temperatury ciała. W temperaturze pokojowej motyl może przeżyć 1-2 tygodnie, przy intensywnym odżywianiu, więc nie miałby szans doczekać wiosny. Jak najszybciej wynieś go do piwnicy, na strych, lub do altanki - tam gdzie najchłodniej - może jeszcze nie jest za późno.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum